Vetterli, Whitworth, Minie, Mariette. Cominazzo, Kuhenreuter, Lamarmora, Maximilian! To nie łacińskie powiedzonko, ani zaklęcie z książki o czarodzieju-okularniku, tylko nazwy niektórych konkurencji w strzelectwie czarnoprochowym. Każda z tych nazw ma swoją historię i tak np.: Minie – pochodzi od francuskiego konstruktora pocisków ekspansywnych, Mariette – od konstruktora i wytwórcy rewolwerów „wiązkowych”. Kuchenreuter – to słynna Bawarska rodzina rusznikarzy, a Maximilian – na cześć najzabawniejszego strzelca w Polsce oraz przyszłego Prezesa klubu Rykoszet, czyli MNIE (albo od cesarza austriackiego, który był propagatorem polowań z użyciem wczesnych zamków skałowych, już sam nie pamiętam).
Witajcie Rykoszety i Rykoszetki!
Ale się rozpędziliśmy w maju! Treningi, zawody, nowe sprzęty na obiekcie no i najważniejsze coraz szczuplejsi i ładniejsi my sami! Tyle się tego nazbierało, że biedny Prezio nie nadąża z zamieszczaniem komunikatów. Bardzo przepraszamy za małe problemy techniczne, ale naszą stronę klubową zaatakował groźny wirus o pospolitej nazwie „Lejba” Ponoć jak Cię złapie to nic nie pomaga, leżysz cały dzień i popijasz piwko z lodówki, które przyniesie Ci dobrze wyszkolony pies. Oczywiście jeżeli masz psa takiego jak ma Prezio, bo nasz w sumie to już waży tyle co trzy puszki, i potrafi wskoczyć do lodówy i porwać, ale zamiast przynieść pańciowi co to w potrzebie, bo go główka boli, to sam przegryza puchę i chłepce łapczywie za kanapą. Dziad nie pies. Kobitę też mam nie lepszą! Wygrała ze mną i musiałem pisać poniższy artykuł uprawiając dziką alchemię nad garnkiem zalewajki… niech mnie ktoś przytuli
Witajcie kochani Rykoszety i najśliczniejsze na świecie Rykoszetki!
Obiecuję, że ostatni raz wspominam o tym krążącym w powietrzu dziadostwie (tak – chodzi o gołębie ), ale jak nie wspominać o tym skoro cały kalendarz wali się nam na łeb, na szyję, w klubie ludziska chorują, a najnowszym trendem nie jest już – „Co tam sobie kupiłeś” tylko „czym się tam zaszczepiłeś?”. Dobrze w tym całym szaleństwie znaleźć chwilę i odciąć się od tego wszystkiego. No to odcinamy się – „CIACH” jedziemy na 3 maja postrzelać
Witajcie drogie Rykoszety i Rykoszetki!
Nie wkurza Was ta pogoda? Nie denerwuje Was ciągle padający śnieg i ujemne temperatury? Nie wnerwia Was ciągle zwiększająca się liczba bałwanów, w telewizji i na ulicy? No i tutaj wchodzimy na scenę MY! Cali w bieli! Specjalnie dla Was i dla dobra całej ludzkości postanowiliśmy rozprawić się z Panią Zimą! Niech dzieci sobie Marzannę topią, duszą czy tam podpalają. My jak na Älfa-Mega-koks-Nietoperzy-Ninja przystało – ROZSTRZELALIŚMY BICZ!
Witajcie Rykoszetki i Rykoszeci!
Z radością zawiadamiamy, że udało nam się zakończyć pierwszą edycję snajpera 22, bez większych strat. Oczywiście klub zapomniał rozstawić na noc armatki śniegowe i tropikalne 6°C sprawiło, że cały dotychczasowy śnieg wsiąkł w ziemię. Na szczęście na jego miejscu pojawił się wiatr, niosący ze sobą różne przekleństwa, z czego najciekawsze zdecydowanie jest "A żeby Ci Anka dobrze życzyła!". Nie wiem o co chodzi z tym. Ostatnio Ania dobrze życzyła naszemu klubowemu rozrabiace Łukaszowi i nic się nie stało. Głupich ludzi, to i głupie żarty się trzymają...