Pożegnanie zimy! Bałwana nie było...?

Witajcie Rykoszeci i Rykoszetki!

Stojąc na naszym nowym stanowisku do strzelania na 200m, zwróciłem się w stronę tłumu, spragnionego mych słów, niczym karp bożonarodzeniowy chleba, w naszej wannie.

- Śpieszę Wam ogłosić co następuje! W tym roku śnieg, już nie spadnie!*

- A czemuż to Maksie? Najprzystojniejszy ze strzelców Rykoszetu, któremu Dominik co najwyżej może łyżkę z zupą podawać podczas jedzenia! – zakrzyknął tłum.

- Bo oficjalnie pożegnaliśmy już Zimę! – odparłem.

- Aaaa… no w sumie… - dało się słyszeć z tłumu.

   

Tak było! Nie zmyślam! Może trochę szczegóły były inne, ale całościowo wszystko się zgadza. Oficjalnie na Piaskowej w Radomsku, przegnaliśmy zimę precz i niech sobie idzie dmuchać mrozem jak najdalej. Choćby na Saharę! Jako narzędzia przeganiająco-hałasującego używaliśmy broni krótkiej, czyli pistoletów i rewolwerów, centralnego i bocznego zapłonu. Daje nam to w sumie cztery kategorie. Nie ma co za dużo pisać, bo zawody były tak szybkie, że nikt nie zdążył zmarznąć. Zapraszamy na szybką galerię. Muszę tylko pochwalić szybko kolegę Sebastiana, który wyrasta na mojego nowego arch-nemezis.

- A cóż takiego on zrobił Maksie, najskromniejszy ze strzelców świata, który tylko chybia wtedy, gdy chce i robi to specjalnie? – słyszę jak mówicie.

A no… wpadł sobie Pan Sebuś, chwilę przed końcem zawodów, z zapytaniem „A to zawody dziś są? Poka, poka!” no i nastrzelał… a z resztą… sami sobie tutaj zobaczcie. Ogólnie widać, że po zimie środek ciężkości przesunął się niektórym (DOMINIK! TAK DOMINIK, TOBIE!) do przodu i trochę przeszkadza w strzelaniu… Ja słabo wypadłem, bo reumatyzm mi przeszkadzał, ale do Lucky Luke się takimi maściami z kosmicznych roztworów i anielskich wydzielin, wysmaruję, że gwarantuję Wam, że zabłysnę! A mój blask oświetli oblicza strudzonych po zimowym marazmie nadciśnieniowców! Znów błyśnie w chwale armia chorych na dnę moczanową, ludzi z nadmiarem wagi, trójglicerydów i cholesterolu! Nasze nadciśnienie i lipidogram przyprawi o drżenie tych co mają „w zdrowym ciele, zdrowy duch”! Cały świat będzie podziwiał nasz obturacyjny bezdech senny i cukrzycę! Tylko sobie założę gorset… ale w pierwszej kolejności wybierzemy kilku najzdrowszych i przeprowadzimy bezpardonowy atak na Niemcy! Jak pokonamy Niemców, to już nikt nas nie powstrzyma!

Do zobaczenia na siłowni na strzelnicy!

 

*chyba, że Anka ugotuje smaczny obiad.