Podsumowanie Lucky Luke. Dżizas... pisałem to prawie miesiąc... doceńcie...

Witajcie Rykoszeci i Rykoszetki!

Wczoraj. W zeszłym tygodniu. W poprzednim miesiącu odpykaliśmy sobie ostatnie zawody z serii Lucky Luke shoot-off i było MEGA! Dlaczego musieliście czekać na artykuł o tym wydarzeniu, aż tyle czasu? Po pierwsze próbowałem zapisać się do WOT-u. A po drugie, jak każdy szanujący się artysta pisarz postanowiłem zawalczyć o podwyżkę! Niestety, władze klubu nie poddały się moim groźbom i przechodzę na następny etap walki z uciskiem maluczkich – rozpoczynam przerywaną głodówkę (przerywaną śniadaniem, obiadem i kolacją). Jak to nie zmusi władz do zwiększenia mi wypłaty to już nie wiem! A tak serio to Word mi się zawiesił frown.

Smutno to pisać, ale spotkaliśmy się przedostatni raz w tym roku na strzelnicy, aby rywalizować ze sobą w strzelaniu dynamicznym. Znowu wszystko było robione parami i znowu wszyscy byli zadowoleni z nowej konkurencji. Już wiemy, że zostanie ona z nami na dłużej, także lepiej zaopatrzyć się w zapas amunicji… bo jak ktoś strzela razem z żoną i jeszcze ona (to żoniszcze) zamiast koszernie odpaść w pierwszej turze, to przechodzi do następnej rundy, to trochę pieniędzy się zostawia na strzelnicy. A wypłaty klub nie chce podnieść. Z WOT-u też nie dzwonią.

Tutaj możecie obejrzeć sobie skromną galerię, a tutaj są wyniki, jak ktoś jeszcze nie widział (przez ten miesiąc czasu).

Po krótce było tak, że Marek za cwaniakowanie wyłapał stare dobre DQ, Sebastian, żeby Markowi nie było przykro też „sobie się” zdyskwalifikował. Znowu zamiótł wszystko Mr. Szczota czyli nie pokonany (póki co) Dominik – Dominator z Amatora Wrocław. W kategorii klasycznej drugi był Piotr – Piotrator, a trzeci Mateusz – Mateuszator obaj nasi, czystej krwi, miejscowi – Rykoszetowi. W kategorii taktycznej drugi był Mateuszator (ten co w klasycznej był trzeci), a trzeci Jacek – Jackator, znowu obaj Rykoszetowi. Czyli w sumie dominowaliśmy podium, bo „tyn” z Wrocka był sam, a naszych „…atorów” było zawsze dwóch! Dodatkowo przyznano specjalną nagrodę dla Maksymiliana – Maksymilianinazanatora (to tutaj Word mi się zawiesił). Zostałem okrzyknięty najprzystojniejszym strzelcem zawodów, mimo że moja żona umieściła mnie dopiero na trzecim miejscu…frown

Jeszcze lepsze jajca wyszły przy rozdawaniu nagród za Grand Prix. Zasady były proste i wszystkim znane. Mianowicie liczyły się najlepsze trzy występy w serii Lucky Luke. Żeby ułatwić wszystko, władze klubu postanowiły zastosować w przypadku pojedynku punktację wzorowaną luźno na wyścigach formuły 1. Czyli za wygraną było 12,5 punktu, drugie miejsce to 5,6 pkt plus niebieska gwiazdka przewagi warunkowej, za trzecie był różowy kurczak i mnożnik punktów z poprzednich zawodów x2, ale tylko w przypadku, gdy się występowało przed południem w białych butach, za miejsca od 4 do 13 były przyznawane punkty przypadkowo z przedziału 5 – 20, a cała reszta mogła się wypchać, bo nie lubimy przegrywów! No i wyszło jak wyszło… tutaj sobie to zobaczcie i zapewniam, że fakt, iż miałem wpływ na liczenie punktów nie ma nic wspólnego z wynikami. Nic mi nie udowodnicie.

Domciu, jakbyś nie wygrał to byś nas zawiódł wink

Boguś – Bogusiator (… przestać już? Tak? TAK! - Dop. Prezio) Gratulacje, bo też ładnie zamiotłeś, ale… czujesz DWA oddechy na karku? cool

No i tak kończy się cykl Lucky Luke, w atmosferze skandalu i wzajemnego podgryzania po piętach. Zapraszamy za to już 3 grudnia na zakończenie cyklu Snajper 22. Pewnie będzie podobnie… My z Anką tym razem się nie liczymy już. Nie wiem jak Anka, ale mnie bardzo bolą ręce, więc raczej wypadnę słabo. Czemu mnie bolą ręce? Od pracy… taki żarcik. Bolą mnie bo na testach do WOT-u kazali mi zrobić dziesięć pompek... nie dałem rady… Jak wstałem gość mnie pyta co się dzieje? No to mówię uczciwie (bo matka mnie uczciwości nauczyła), że już mnie bolą łapy. Na to on, że jak bolą to rosną. Na co ja dodałem, że hemoroidy też mnie bolą, i co mam o tym myśleć?*

*jeszcze nie zadzwonili, więc chyba się nie dostałem… frown

Do zobaczenia!