Witajcie kochani Rykoszeci i Rykoszetki!
Jakiś czas temu pisałem o naszej ekspansji i próbie przejęcia władzy nad światem. Myślicie, że już nam przeszło? Nic z tych rzeczy. Tomek i Boguś, jako nasi pierwsi zwiadowcy postanowili znowu zaatakować Częstochowę. Podkreślamy naszą dominację z brutalnością cziłałły, nasze strzały są celne niczym riposty pod prysznicem dwa dni po kłótni, a nasi strzelcy – bezwzględni niczym Urząd Skarbowy wobec babci sprzedającej pietruszkę na targu!
Częstochowa nie jest daleko i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pojechać i rozpocząć światową ofensywę właśnie tam. Plan wykonany w 100%. Polska już o nas wie i już za chwilę dowie się świat. Tomek mówi, że ponoć na Jasnej Górze na mszy ksiądz dziękował w kazaniu za to, że Rykoszet nie wysłał mnie z żoną i psiurem. Na nic Wasze modły, przyjedziemy za rok i jak będziemy wyjeżdżać to pozostawimy po sobie tylko dym, pożogę i niedojedzone kebaby (psiur ma BMI 32 i się odchudza). W tym roku sobie z Anką odpuściliśmy, bo to bez sensu, nie ma tylu pierwszych miejsc, żebyśmy się wszyscy zmieścili, a za rok może coś się zmieni. Nie mamy zdjęć. Mamy tylko filmik jak wywołani zawodnicy z miejsc 1-3 idą razem na podium. Tak, szli godzinę. W Częstochowie mają dużą strzelnicę. Skończyło się tak, że zgodnie z konwencją genewską (nie będziemy aż tak upokarzać przeciwnika) Boguś postanowił strzelać do nóg tarczy w celu jej obalenia i ostatecznie zajął drugie miejsce, a Tomek oddał trzy strzały ostrzegawcze do przelatujących akurat gołębi i zajął miejsce trzecie. Pierwsze miejsce zostawili dla mnie, Anki i psiura, ale my nie pojechaliśmy. Mimo to, straty u „wroga” były tak bolesne, że koledzy i koleżanki z CSS Częstochowa jeszcze nie podnieśli się i nie wrzucili wyników na stronę. Może ichniejszy skryba też ma „wirusa 500”, czyli nic mi się nie chce, nic nie robię, daj 500 zł, Boże jakie życie jest trudne. Jak Wam się chce to możecie sami poszukać (hehe, po česku to słowo ma śmieszne znaczenie) na ich stronie https://strzelnicaczestochowa.pl czy coś się zmieniło w tej sprawie. A jak coś to możemy zaatakować głupimi komentarzami ichniejszego facebooka o tutaj.
Podsumowując, mamy potencjał. Mamy determinację. Mamy szansę zdobyć świat! Czekamy aż Prezio krzyknie: Tora tora tora! I jedziemy, yyy lecimy!... tylko jakbym miał pisać newsy z całego świata… to chyba bym się powiesił… Gratulujemy naszym Asom postawy i umiejętności! Jesteśmy z Was dumni i liczymy, że następnym razem powiecie, że jedziecie
A już niedługo u nas będziemy się pojedynkować! Lucky Luke edycja shoot-off zbliża się wielkimi krokami i z tego co słyszałem, to mogą być zajebiaszcze zawody. Więcej powiem już wkrótce. Czyli pewnie za rok…
Do zobaczenia!