Witajcie Rykoszeci i Rykoszetki!
W ostatnią sobotę (10.06) spotkaliśmy się, na Piaskowej, żeby znowu powalczyć w ramach cyklu snajper 22, a także sprawdzić jak latają pociski tego niepozornego kalibru, na odległość 100 i 200 metrów. I wiecie jak latają? Każdy jak chce... przynajmniej w moim karabinie...
Zacznijmy od tego, że demony chyba opętały mój karabin, bo coś nim strasznie miota podczas strzelania... Pogoda była dobra, amunicja też, strzelec nooo jeden z najlepszych, więc na bank to były jakieś demony albo inne czary. Tak czy inaczej nie poszło. Ale zaczynam się już do tego przyzwyczajać... Nie bardzo mam się czym chwalić, więc tylko krótkie wyniki, szybka galeryjka i jedziemy do następnego artykułu. A nie czekaj. Chcę się pożalić. Za długo patrzę się już na Wasze gęby buziuchny i marzą mi się jacyś nowi ludzie na zawodach, którzy nie znają moich starych dowcipów i będą się z nich śmiać. Zachęcam do udziału w najbliższych zawodach. Zapewniam, że poza psiurem Lucorem, nie gryziemy, a jak się uda to nawet można coś wygrać. Zapraszamy, zapraszamy – początkujący mają łatwiej, bo każdy im pomaga, tylko ja przeszkadzam. Ale tylko troszeczkę, troszeniunię, odrobineczuchnę.
Do zobaczenia na strzelnicy!