Nie samym strzelaniem człowiek żyje.

Drogie Rykoszety i drogie Rykoszetki, nie zapominajmy, że serce naszego klubu to nie pistolety, karabiny ani nawet strzelby. Serce naszego klubu, to ludzie którzy go tworzą i poświęcają swój czas nam i sobie nawzajem. Każdy z nas jest indywiduum, ma inną pracę, inne zainteresowania i pasje. Są strzelcy wiatrówkowi, czarnoprochowi, współcześni, myśliwi i Bóg wie kto jeszcze, ale pomimo tego, że strzelamy z różnych „zabawek” wszystkich nas łączy jedna miłość. MIŁOŚĆ DO GRILOWANEGO MIĘSA!

Odłóżmy spory polityczne, ideologiczne racje i odpalmy węgiel w grillu, żeby rozpłynąć się w zachwytach nad dźwiękiem jaki wydaje z siebie skwiercząca na ruszcie karkówka! ZAPRASZAMY NA BIESIADĘ!

Proponujemy rozpocząć od wizyty u kardiologa i weterynarza, aby za wczasu ostrzec ich, że będzie tak tłusto i smacznie, że na koniec będziemy się pocić cholesterolem, a od zapachu wszystkie okoliczne psy popadną w depresję! Zabieramy worek rapacholinu i proliveru i lecimy 29.08 na ul. Piaskową 7, aby zakończyć wakacje tak jak należy. Będzie to wyglądało tak: spotkamy się o godzinie 16:00, aby sobie trochę rekreacyjnie postrzelać. Jest to rodzinny piknik, a więc dobra okazja, aby pokazać naszym najbliższym o co chodzi w tym całym strzelaniu, i jak się obsługuje te „tajemnicze zabawki” z szafy. Tego dnia członkowie rodzin klubowiczów wchodzą na strzelnice za darmo! Wyobrażacie sobie ile kasy można zaoszczędzić? Np: taki ojciec Wirgiliusz jakby należał do Rykoszetu to by zaoszczędził 1 230 zł na samym wejściu! Choć z drugiej strony pobierałby miesięcznie 61 500 zł z tytułu 500+ więc te marne 1 230 zł mógłby zapłacić... z trzeciej strony taki Bill Gates jakby zarabiał miesięcznie 61 500 to by się rozpłakał, że bida jak w Afryce... tak się dzieje życia cud (albo bardziej światowo „cest la vie”)... yyy już wracam na ziemię. O godzinie 18:00 ostatecznie kończymy strzelanie, chowamy „zabawki”, zamykamy na cztery spusty, uroczyście opuszczamy czerwoną flagę na maszcie i ze śpiewem (albo i bez) – zasiadamy przy stole ABY BIESIADOWAĆ!

Zgłaszamy chęć wzięcia udziału do środy 26.08, bezpośrednio u Jacka, albo przez Whatsappa. Składka wynosi 10 zł od dorosłej osoby, dzieciaki za darmo, chyba że dużo jedzą... Są w ogóle takie? W cenie biletu przewidziane jest mięsko na grilla, piwo i napoje. Sałatki, kwiatki i inne dodatki (Prezio pociągnie z wypłaty za rym...) prosimy załatwić we własnym zakresie. Dodatkowo jak będziecie grzeczni i uda mi się wycyganić wolne w robocie, to pokażę Wam mój specjał – BOCZEK Z GRILLA. Jak kupię, a nie zamierzam wcale do sklepu iść... No, poza tym Prezio obiecał, że każdą wolną przestrzeń na stole będzie zapełniał butelką piwa, więc już postulujemy, aby jeść jak zwierzęta – prosto z podłogi. Niektórzy (bardziej rozgarnięci) klubowicze pracują nad powiększeniem wieczerzalnika, ale spoko luzik, nawet gdyby się nie udało to coś mi mówi, że poradzimy sobie (psiur się cieszy, łatwiej mu będzie podebrać kąsek z podłogi, niż ze stołu). Miłośnicy mocnych alkoholi są proszeni o dostarczenie ich we własnym zakresie, bo jak już pisałem we wstępie – każdy lubi coś innego – jeden gin, drugi whisky, trzeci burbon, a jeszcze czwarty to wódkę z gumowca i nie damy rady zadowolić wszystkich (gumowca mogę zabrać jak coś). Biesiadujemy dopóki nas żony/partnerki za uszy nie wytargają, albo kulturalnie kur zapieje z rana.

A na koniec szybka przyśpiewka na nutę „morskich opowieści”:

Kto nasikał pod prysznicem?

Kto narobił do bidetu?

Wszyscy wiedzą, że to byli,

strzelcy z Rykoszetu!

 

Do zobaczenia!