Ruszyła maszyna po szynach ospale...

(Zieeeew)
Witajcie Rykoszety i Rykoszetki!
Niedźwiadki i inne misie po zimowej przerwie zaczynają się leniwie przeciągać i budzić ze snu. Budźmy się więc i my. Na pobudkę zamiast kawy postanowiliśmy zorganizować szybkie zawody na pożegnanie zimy, bo nic tak nie budzi niedźwiadka jak huk wystrzału... okropny żart... obiecuję poprawę.

Jak to zwykli mawiać "mieszkańcy" zakładów karnych "tu pyk, tam cyk i już trzy miesiące minęły". Podobnie sytuacja wygląda u nas, bo nie wiadomo kiedy i już mamy kwiecień. Kilka treningów i już szybkie zawody pistoletowe, na których największym zainteresowaniem cieszyła się... nowa zabawka prezia, czyli dron... Dziwnymi jesteśmy strzelcami, jak ktoś kupił sobie nowy karabin/pistolet/szczeladło to wszyscy "noo, fajne, ładne. Spoko". Ktoś sobie kupił drona (i nawet nie umie nim fikołka zrobić tongue-out) wszyscy "ŁOOOOO PAAAANIEE! ALE EKSTRA, ŁAAAAŁ! LEĆ ZA TYM SAMOLOTEM!". Popatrzcie na zdjęcia...
A same zawody wypadły tak (wyniki). Konkurencje były tylko dwie czyli boczny zapłon i centralny zapłon. W kategorii boczny zapłon zwyciężył Wiktor, drugi był Albert, a trzeci Andrzej. Z pistoletu centralnego zapłonu najlepiej strzelił Andrzej (inny wink ), zaraz za nim był Rafał i najniżej na podium stanął Zbigniew. Wszyscy zwycięzcy oczywiście są z Rykoszetu (a jak) i serdecznie im gratulujemy, a pozostałym uczestnikom dziękujemy za występ i posprzątanie po sobie stanowisk strzeleckich. Trenować misie, bo z 70-80 punktami na olimpiadę nie ma co jechać cool.

Wiem, że w pokoju jest słoń i celowo unikam poruszania tego tematu, bo staramy się prowadzić stronę z lekkim przymrużeniem oka, a na wschodnie tematy nie na co żartować... No może ten jeden dowcip opowiem. Albo nie. W najbliższą sobotę, trenujemy już do pierwszego snajpera, więc wstajemy już misie, bo pozmieniało nam się. Przez sytuację jaka panuje (nie, nie wirusy - to mamy już za sobą) jest PROBLEM z dostępnościa farszu dla naszych magazynków. W związku z tym strzelamy tylko boczny zapłon, Anka się odgraża za niepozmywane naczynia, więc radzę trenować, żeby uratować honor brudasa mężczyzny! Ja już obudziłem się, wstałem i jestem pełen życia ... a co to? ... śnieg znowu spadł?... zieeeeew... no to jeszcze 5 minutek...
Do zobaczenia!

O S U, dobra macie:
Idzie ruski żołnierz przez Kijów w jednym bucie i się cieszy niemiłosiernie.
Zagaduje go babićka ukraińska
-Ej soldat. Szto, Ty buta zgubił?
-Niet, ja znalazl 🙃

(pażałsta kartoszki, ale nie gadaju po ruski, a akcentu sami sobiu dodajciu)