Jeszcze w głowie słyszę jak gra Maciek na gitarze, jeszcze w ustach mam smak Wiktorowego kociołka, a tu już po pikniku rodzinnym i po snajperze! Będzie po trochu o obu tych wydarzeniach, ale o tym drugim da się tylko napisać, że w familiadzie zmagań, tylko jedna rodzina się przygotowała. I wychodzi na to, że znowu muszę ugotować obiad... A, że Anka nie lubi papryki, cebuli, bobu, wątróbki i pikantności, więc będzie wątróbka po serbsku. Czyli wątróbka z papryką i cebulą, na pikantnie. I dużo, dużo soli…