
Witajcie Rykoszeci i Rykoszetki!
Straszna historia mnie dziś spotkała.
Obudziło mnie ze snu warczenie dzikiej bestii. Z początku pomyślałem, że to Lucorowi śni się, że walczy z tyranozaurem. Ale znalazłem naszego psiura w pluszowej budzie, wystraszonego i wpatrzonego we mnie. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że to mi w brzuchu burczy. No tak... to ta pora roku. Pasibrzuch domaga się pikniku strzeleckiego!
Nadchodzi taki czas, że w człowieku coś się zmienia. Patrzysz wtedy na wszystko co Cię otacza trochę inaczej, bo zauważasz że czegoś nadal brak. Jak głupi małolat wpatrujesz się w telefon i czekając na sms, przeglądasz zdjęcia. Wzdychasz i nie możesz spać po nocach, aż nabierasz pewności siebie i robisz ten jakże ważny krok. Pytasz o zgodę najbliższych i gdy wszystko gra ROBISZ TO! RYKOSZETY, RADUJCIE SIĘ ZE MNĄ! KUPUJĘ SOBIE SIG SAUERA! Acha, i Marcin się żeni, także ten.
Szanowne Rykoszetki i szanowni Rykoszeci!