Witajcie Rykoszeci i Rykoszetki!
Pierwszy, czystej krwi Rykoszetowy Snajper.22 już za nami! Oznacza to, że wystartowaliśmy w naszych ulubionych zawodach w dynamicznym leżeniu i od teraz będzie już tylko szybciej, więcej, głośniej i celniej! A potem wigilia i prezenty! Jak to mówił Antoni Gołubiew ściskając pod pachą swojego psa (co możecie zaobserwować na zdjęciu na naszej stronie głównej), "śmiej się na treningach, płacz po zawodach". Choć przyznaję, że mogłem ten cytat źle przepisać... Tak czy inaczej jak tylko przestaniemy płakać z Patrykiem, to zaczynam się przyzwyczajać do jedzenia na mieście.
I jeszcze jeden ciekawy cytat – Coś Ty matołku odwalił? – Anna P.
Zakończył się okres świąteczno-zimowo-odpoczywający i po ostatnich zawodach Rykoszet vs Mieszkańcy Radomska, gdzie bezlitośnie zlaliśmy wszystkich włącznie z Prezydentem i Premierem Radomska, wracamy do naszych starych znajomych – snajperów. 22 i Lucky Luków. Jeszcze po zimie nie za bardzo jest chęć się ruszać, ale skoro ruch to zdrowie, to zaczęliśmy od leżenia i ruszania palcem na spuście. "Piu, piu, piu" na 100m i 200m okazało się trudniejsze niż się niektórym wydawało... zwłaszcza mi... I Patrykowi... eh... szkoda gadać. Zobaczcie sobie wyniki tutaj. Oczywiście mam usprawiedliwienie dla siebie, ale nie wiem czy ktoś chce słuchać... Takie pokolenie... A szkoda, bo gdyby Patryk się mnie słuchał, to może i by coś wygrał, a tak to tylko głupio się wymiguje i dostaje baty.
Oczywiście zwyciężyli bezwzględni w spokojnym naciskaniu spustu Tomek i moja druga ulubiona rodzina poza moją, czyli Cieleccy na „stówkę”, a na dwustówkę Boguś, Tomek i Gosia co to dopiero zaczyna i jeszcze się rozkręci… trochę zazdro ;-)
Tak czy inaczej pierwsze koty za płoty i psy za bramę (hehe, oczko do Laury i Romka, kto był ten wie o co chodzi) więc teraz będzie już tylko lepiej. Powoli się rozgrzewamy przed najbliższym Lucky Luke'm, więc zachęcamy do treningów (byle by Was nie było za dużo, tak żeby poza pilnowaniem, jeszcze byśmy sobie strzelili) No i kupiłem sobie nową kurtkę, którą można popodziwiać w galerii. Fajna c'nie? Skąd wziąłem kasę? Żona mi dołożyła. W sumie do kurtki też...
PS A tak w ramach omówienia wyników to polecam wieś-kanapkę z pewnej sieciówki z klaunem. Zawsze to lepsze, niż chleb z powietrzem... (i bum, po premii za głupie rymy...).
Do zobaczenia na strzelnicy!