Pan Bucek ewidentnie lubi strzelanie dynamiczne, bo od samego rana pogoda była anielska, więc i nastroje też były anielskie. Tak anielskie, że ktoś karabiny poprzewracał (NIE ŁUKASZ! PRZESTAŃCIE JUŻ!), ktoś został zdyskwalifikowany (hmm… powiedzmy WIĘCEJ niż jedna osoba), komuś zegar przestał czas liczyć, bo ściągał podczas przebiegu, a sędziowie taki wymyślili tor, że pies musiał niektórym tłumaczyć o co „come on”. Ale poza tym poznaliśmy nową „nowatorską” metodę konserwacji lufy w karabinie, więc wiemy o strzelaniu coraz więcej. Ogólnie przybyliśmy do Radomska na ul. Piaskową o godzinie 8:00, a pojechaliśmy do domu dopiero po 17! POWINNI NAM DNIÓWKI PŁACIĆ! KTO ZE MNĄ RĘKA W GÓRĘ! I PRZYWILEJE GÓRNICZE POWINNIŚMY MIEĆ! I ZWOLNIENIA OD PODATKÓW! JEDZIEMY NA WARSZAWĘ PROTESTOWAĆ!
Dobra, już się uspokoiłem. Ponoć od wizyty „wiadomogdzie” mam jakieś napady samonakręcania, ale szybki prawy prosty od Ukochanej Małżonki sprowadza mnie skutecznie na ziemię. Ludzie! Ale było strzelania! Dwie kategorie, ogólnych występów (milion), tłumaczenia przebiegu toru nawet się nie podejmuję, w planach miałem policzenie wystrzałów, ale Andrzej zagadał mnie gdzieś pomiędzy sto sześćdziesiąt trzy i sto sześćdziesiąt cztery i poszło. Zająknąłem się i nie będę liczył od nowa, ale spoooro tego było. Bardzo się cieszymy, że większość alfa-über-mega-koks-nietoperzy się pojawiła, ale kilku naszych ulubieńców zabrakło. Kolega Alek, dawno się nie pojawił i podejrzewamy, że traci formę i dlatego nie przyjeżdża no i Szymon… a z Szymciem to sprawa wygląda tak… wiemy, że Ania podczas ostatniego treningu patrząc jak mu dobrze idzie, życzyła mu serdecznie „Obyś se łapy przed laki lukiem połamał”. No i się martwimy… Szymku odezwij się proszę, daj znać, że chociaż łapy zdrowe… to taki żarcik był… Chociaż nogą napisz…
Ale nam się strzelcy rozleniwili! Nie chce się na treningi jeździć coo? No i sędziowie mieli ręce pełne roboty, bo ogólnie dyskwalifikacji posypało się aż jedenaście! Ja jako fotograf (dumnie klata do przodu) dzielnie próbowałem nadążyć z aparatem za wszystkimi zawodnikami i mówię Wam, że błędy popełniała większość. Nawet Prezio pomylił się na pierwszym przebiegu (a sam go wymyślał, więc wcale mi go nie szkoda ) i przy prawie każdej przeszkodzie komunikował na głos, że coś „ URWAŁ”. Choć nic z karabinu nie odpadło, pewnie źle usłyszałem. NIEWAŻNE! Kolega Wiktor sprzedawał wszystkim nową metodę konserwowania lufy karabinu, poprzez upuszczanie go i zapychanie jej piachem, noo nie wiem, może innym razem spróbuję. Ale Wiktorek cfaniaczek zrobił sobie ŚCIĄGĘ z toru! I ściągał podczas strzelania! Wiemy, że regulamin tego nie zabrania, ale Pan Bucek się wpienił i jak Wiktor leciał drugi raz, to mu zegar zresetował! Musiał startować od początku i już tym razem było uczciwie (Tomku, piąteczka!).
A teraz proszę wszystkich o powstanie. Jest nie byle jaka okazja, bo STRZELCY SIĘ ROZMNOŻYLI! Łukaszowi (TAK – temu od przewracania karabinów – PRZESTAŃCIE JUŻ!) urodził się nowy alfa-über-koks-nietoperz o imieniu Aleksander! Łukaszu! To dla Ciebie (kliknij link) -> GRATULUJEMY <-(kliknij link). Dla nas jesteś zwycięzcą tych zawodów, w obu kategoriach, bo nikt z nas tak celnie nie strzelił! Co? Przesadziłem? Eee tam… A OTO ZWYCIĘZCY TRZECIEJ EDYCJI LUCKY LUKE!
W kategorii Klasyczna oczywiście zwyciężył Łukasz! (Gratulacje!). Pierwszy był Dominik (AMATOR Wrocław), drugi był nasz Prezio Jacek (Rykoszet LOK) z wynikiem 96,07% także, Domciu… nasz Ty Batmanie… bój się! Nadchodzimy! A trzeci z najlepszych okazał się Grzegorz (NADIR Jędrzejów).
W kategorii Taktyczna wygrał Łukasz! (Gratulacje!). Pierwszy był znowu Dominik (AMATOR Wrocław), drugie miejsce zajął Maksymilian (Rykoszet LOK) (Korupcja! Gość kupił to miejsce za pryncypałki, jeżyki i chrupki - wiem, bo o mnie chodzi… Domciu… tego gościa nie musisz się bać… JESZCZE ), a trzeci debeściak zwie się Grzegorz (NADIR Jędrzejów).
Miałem telefon od Pana Bucka i mam potwierdzone info, że wszystkie dobre dusze, które pomogły nam rozstawić z rana i ogarnąć cały bajzel po strzelaniu mają złoty bilet prosto do nieba! I co? Warto było? A pewnie, że tak! Przecież bym Was nie okłamał .
Dziękujemy wszystkim za przybycie! Bardzo miło było Was gościć w naszych skromnych progach. Czemu Was na grillu nie było?! Tyle spraw mogło się potoczyć inaczej… Przesyłamy ogromy miłości i zapraszamy na następne zawody! RADOMSKO! NIE ODPUSZCZAMY!
Do zobaczenia!
P.S. (Pozdro koksy )